Autor: Stephen King
Wydawnictwo: Albatros
Liczba stron: 320
Stephen King jest jednym z tych autorów, których książki kupuję właściwie nie patrząc nawet na opis. Mam takie zaufanie do niego, że zawsze liczę na dobrą lekturę i póki co tylko przy jednej nie do końca byłam zadowolona. Ostatnio miałam możliwość zapoznać się z kolejną pozycją Mistrza, a mianowicie z pierwszą częścią serii, którą on sam uważa za swoje największe dzieło - Mroczną Wieżą: Roland.
Tytułowy bohater przemierza ziemie, które po zagładzie, licznych tragediach, nieszczęściach, są zamieszkiwane przez różnego rodzaju potwory - wampiry, mutanty itp. Mroczne otoczenie, tajemnicze wydarzenia przyczyniają się do tego, że nie wiadomo, co na tym świecie może się jeszcze zdarzyć. Roland jednak nie przejmuje się tym i zamierza złapać człowieka w czerni, który najprawdopodobniej zna ogromną tajemnicę, rozwiązanie wielu zagadek...
O Rolandzie właściwie nie dowiadujemy się zbyt wiele. Wszelkie informacje dotyczące jego postaci poznajemy z czasem, jednak jest to tak rozplanowane, że naprawdę nie przeszkadza mi brak wielu szczegółów z życia głównego bohatera. I na tym też polega jego zaleta - swoją tajemniczością tylko zachęca do dalszej lektury. A nie wątpię, że warto to zrobić i zapewne poznać Rolanda w kolejnych częściach znacznie bardziej.
Jeśli chodzi o innych bohaterów, to trudno coś więcej powiedzieć, bo raczej byli uzupełnieniem wydarzeń niż szczególnie wyróżniającymi się postaciami. Wyjątkiem jest Jake - chłopiec, który towarzyszył ostatniemu z rodu rewolwerowców. Szczerze mówiąc, to od początku go polubiłam i podobnie jak Roland, okazał się dla mnie wyrazistą postacią.
Akcja w pierwszej części Mrocznej Wieży nie pędzi w zawrotnym tempie, a jest wręcz powolna. Ponadto na początku może się wydawać, że fabuła nie będzie zawiła, bo przecież główny bohater po prostu przemierza świat, ścigając człowieka w czerni. Co tu może być takiego, skoro cel książki wydaje się prosty, a zmierzamy do niego powoli? Otóż znajdują się naprawdę zawiłe wątki, których, szczerze mówiąc, gdybym nie czytała wcześniej książek Kinga, bym się nie spodziewała. Momentami wydawały mi się aż nazbyt zawiłe i trzeba się bardziej skupić, jednak myślę, że nie można tego uznać za duży minus.
Dużą zaletą książki jest wykreowany przez autora świat. Ponadto King po raz kolejny pokazał jak bardzo ważne są detale, które zdecydowanie potrafią zbudować klimat, a tym samym zaciekawić czytelnika. I mimo wątków, które niektórym mogą się wydać przesadnie zawiłe, warto zapoznać się z tą książką. Ponadto możemy przeczytać opowiadanie "Siostrzyczki z Elurii", przy którym również świetnie spędza się czas, dopełnia poznawaną przez nas historię. Nie wątpię w to, że kolejne części mogą być równie dobre jak ta, a być może i jeszcze lepsze!
Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Albatros.
Ogółem to była 3 książka Kinga, którą czytałam i dopiero ona mi się spodobała. Do trzech razy sztuka, nie?
OdpowiedzUsuńBookeater Reality
Nie czytałam (aż wstyd się przyznać) żadnej książki Kinga. Już kilka razy chciałam coś sobie wybrać, ale nigdy nie wiem która książka mogłaby mi się spodobać i chyba zapisze sobie właśnie tę, bo wydaje się być ciekawa :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
siemamoniaczyta.blogspot.com
W takim razie nie zacznę od mrocznej wieży, ale wstyd się przyznać, że jeszcze żadnej z jego książek nie przeczytałam. Może jak już zacznę, to też się zakocham?
OdpowiedzUsuńTak czy inaczej to wspaniale mieć autora, którego każda pozycja podoba się równie mocno, a tym bardziej jeśli ów autor napisał tyle książek co King :D
Pozdrawiam serdecznie :)
Cass z Cozy Universe