Tytuł: "Wszechświat w Twojej dłoni"
Autor: Christophe Galfard
Wydawnictwo: Otwarte
Rok wydania: 2017
Lubię letnie wieczory spędzane na wpatrywaniu się w niebo. I marzeniu. Chyba nie ma osoby, która nie oddałaby się tej czynności w dokładnie takich okolicznościach. Ale to nie wszystko. Kiedy patrzymy w górę zastanawiamy się nad istotą wszechświata. Czym on jest? Czy ma kres? Z odpowiedziami na te oraz inne pytania przychodzi uczeń Stephana Hawkinga - Christophe Galfard w książce zatytułowanej "Wszechświat w Twojej dłoni".
Sięgając po tę książkę miałam pewne obawy, przed którymi stanie zapewne każdy, kto czuje się raczej humanistą. Po pierwsze zastanawiałam się czy będę rozumiała to, co autor napisał. W końcu to nie jest książka należąca do gatunku z którym obcuję na co dzień. I początkowo podczas lektury moje obawy zostały rozwiane. Niestety, im dalej tym co raz trudniej było zrozumieć niektóre kwestie. Myślę jednak, że trudno jest mówić o wszechświecie nie używając języka fachowego. Ogromny plus dla autora, że chociaż częściowo udało się go ominąć. Po drugie, bałam się, że nie będę potrafiła wciągnąć się w ten świat. Całe szczęście autor świetnie oddziaływuje na czytelnika, jego słowa kierowane wprost do odbiorcy sprawiają, że można się poczuć jakby sam Galfard siedział na przeciwko nas i opowiadał niesamowitą historię.
O bardzo wielu kwestiach, które są poruszone w tej książce po prostu nie wiedziałam, nawet nie zdawałam sobie z tego sprawy. Ba! Nawet się nad tym nie zastanawiałam. Tym bardziej cieszę się, że sięgnęłam po tę książkę, bo niesie ze sobą świetny walor edukacyjny. Teraz, kiedy będę spoglądać w górę, będę bardziej świadoma, tego, co tam się dzieje i dlaczego wszystko działa właśnie tak, a nie inaczej.
Nie powiem, że jest to książka dla każdego. Mimo wszystko wymaga ona skupienia. Jednak warto ją przeczytać, poszerzyć swoje horyzonty, zdobyć cenną wiedzę. W końcu przecież jesteśmy cząstką tego wszechświata, a dobrze jest znać miejsce, gdzie się żyje, prawda?
Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Otwarte.
Ja cały czas miałam wrażenie, jakbym siedziałą z autorem przy piwie a on prowadził mnie po ludzku przez świat fizyki. Jestem mega zauroczona tą książką! Ale też bałam się że temat będzie za trudny i tego nie ogarnę, bo raz że gatunek którego nie czytam, a druga sprawa żę z fizyki zawsze kulałam. A tu proszę... nawet kwarki nie są mi teraz obce!:)
OdpowiedzUsuńCałkowicie się z Tobą zgadzam! :)
OdpowiedzUsuń