sobota, 30 marca 2019

#132 GRAHAM MASTERTON - "INFEKCJA"


Po dłuższej przerwie od czytania horrorów w końcu powróciłam do tego gatunku! W "Infekcji" znalazło się to, co powinno - ogromne ilości krwi, demony, a co za tym idzie - nastrój grozy i niepokoju. Wszystko to napisane przyjemnym stylem i z przewijającym się czarnym humorem sprawiło, że powrót do horroru, ale też pierwszą styczność z Grahamem Mastertonem mogę uznać za udane.



Harry Erskine jest jasnowidzem, a przyszłość najchętniej przepowiada starszym osobom, od których łatwo jest wyłudzać więcej pieniędzy. Pewnego razu ukazują mu się zakonnice, które ostrzegają go przed nadciągającym niebezpieczeństwem. Chcą też, żeby przekazał to swojemu narodowi, który ma stać się ofiarą demonów. Mężczyzna szybko przekonuje się, że pojawienie się zjaw nie było tylko zwykłym snem, a nad Amerykanami naprawdę czyha coś złego... Jednak Erskine nie jest jedyną osobą, która się o tym dowiaduje. Anna Grey próbuje zapobiec rozprzestrzenianiu się groźnego wirusa. Nie jest to jednak możliwe, zwłaszcza przez to, co dzieje się z ofiarami choroby już po śmierci... Kobieta jest ostrzegana, że ma nie zajmować się tą sprawą, ta jednak nie chce rezygnować. Przypadkowe spotkanie dwójki bohaterów sprawia, że chcą połączyć swoje siły i pokonać demony... Jednak czy jest to jeszcze możliwe?
Akcja w "Infekcji" jest szybka i właściwie przez cały czas coś się dzieje. Nawet kiedy zwalnia tempo, można czuć niepokój i niepewność, bo wiadomo, że bohaterom i ich narodowi grozi coś niebezpiecznego... jednak nie wiemy co dokładnie i musimy czekać na rozwój wydarzeń. Każdy kolejny wątek, czy też kontynuacje już tych rozpoczętych, tylko podnosi napięcie i chęć dowiedzenia się kto wygra - demony czy nasi bohaterowie (a może jednak nikt...).
W książce pojawia się wiele opisów, które obrazują nam jak obrzydliwie wyglądały ofiary epidemii, czy też to, co działo się z księdzem, który chciał pomóc Erskinowi. I choć same w sobie nie były przyjemne (z wiadomych względów) to potrafiły zaciekawić i - przede wszystkim - spotęgowały mroczną atmosferę w "Infekcji". Mimo tego, pojawiały się elementy czarnego humoru, zwłaszcza przy obecności jasnowidza. Warto też wspomnieć, że w książce pojawił się nasz polski element - psy, które tropiły robactwo.
Po wszystkich ciekawych wątkach i opisach spodziewałam się hucznego zakończenia. Niestety takiego nie dostałam. Według mnie książka skończyła się w dość prosty sposób, brakowało w nim elementu, który bardzo zachwyciłby czytelnika.
"Infekcję" można zaliczyć do książek, które warto przeczytać, szczególnie jeśli jest się fanem horrorów. Ciekawe wątki, szybka akcja, dużo krwi i demony sprawiają, że atmosfera jest taka, jaka powinna być - budząca grozę i napięcie. Jednak jeśli ktoś nie przepada za obrzydliwymi scenami i ma raczej słaby żołądek to pozycja nie do końca będzie dla niego odpowiednia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz