niedziela, 10 lutego 2019

#125 IMOGEN HERMES GOWAR - "SYRENA I PANI HANCOCK"

Kiedy spojrzałam na okładkę tej książki i przeczytałam opis wydawcy, to pomyślałam sobie, że czas z nią spędzony nie będzie stracony. Głęboko wierzyłam, że taka wspaniała oprawa graficzna będzie niosła za sobą również piękną treść...że świat do którego wkroczę będzie niezwykle magiczny, bo...przecież będzie tam syrena! Dlaczego rzeczywistość okazała się zupełnie inna od moich wyobrażeń?


"Pewnego wrześniowego wieczoru w 1785 roku kupiec Jonah Hancock słyszy niecierpliwe pukanie do drzwi. W progu stoi jeden z jego najlepszych kapitanów, klnąc, plując i nerwowo przestępując z  nogi na nogę. Statek pana Hancocka przepadł. Ale kapitan przywiózł kupcowi coś, co swoją wartością znacznie go przewyższa… Wyłowionego z morskich odmętów dziwnego stwora, który bez wątpienia jest… najprawdziwszą syreną! Kiedy plotka roznosi się po okolicznych dokach, kawiarniach i lupanarach, wszyscy chcą zobaczyć syrenę pana Hancocka. A on bardzo chce na tym cudzie zarobić. Zgadza się więc wypożyczyć osobliwą poczwarę do najsławniejszego domu rozpusty w Londynie. W tym luksusowym przybytku czeka na pana Hancocka o wiele więcej syren. Znacznie groźniejszych i bardziej ponętnych niż jego morski stwór – gotowych dać mu szczęście, o którym marzy, lub zhańbić go i przywieść do zguby…" [opis wydawcy, źródło: https://www.wydawnictwoalbatros.com/ksiazki/syrena-i-pani-hancock/)

Pierwsza myśl, która nasuwa się już podczas samej lektury to: dlaczego tytułowa syrena gra tutaj rolę drugoplanową? To chyba największy zawód jakiego doznałam. To mitologiczne stworzenie pojawia się w książce od czasu do czasu, a to zdecydowanie za mało. Użycie motywu syreny było wspaniałym zamysłem, ale w praktyce okazało się ogromnym niewypałem. Wielka szkoda.

Kolejna sprawa, zastanawiam się co autorka tak właściwie chciała nam przekazać. Szukam sensu tej powieści. Owszem, porusza różne, ważne kwestie, ale są one dla mnie wyłącznie zahaczeniem o dany temat. I gdybym miała Wam powiedzieć o czym właściwie jest ta książka to po prostu rozłożyłabym ręce i powiedziała, że kompletnie nie wiem jak to ująć...

Gdybym miała graficznie zaprezentować Wam jak wyglądało czytanie "Syreny i Pani Hancock" to posłużyłabym się sinusoidą. Były momenty, gdzie miałam szczerze dosyć tej książki, ale pojawiały się także fragmenty, które czytałam z ciekawością. Niestety mimo wszystko jest to historia, której brak akcji, brak jakiegoś punktu kulminacyjnego, a na dodatek mnóstwo tutaj przydługich opisów (często pisanych na siłę).

"Syrena i Pani Hancock" to debiut Imogen Hermes Gowar. Czy udany? W mojej ocenie pozostawia wiele do życzenia. Wszystko zapewne zależy od preferencji czytelniczych. Jeśli marzy Wam się wspaniała historia o morskich stworzeniach - będziecie rozczarowani. Wszystko jest kwestią gustu. W przypadku niezadowolenia - książka z całą pewnością będzie się wspaniale prezentować na regale :)


1 komentarz:

  1. Matko nie cierpię czegoś takiego, gdy w tytule mamy jakąś postać, a ona się okazuje grać drugoplanową rolę w książce. Nie pamiętam w jakiej, ale w jakieś książce też tak miałam i bardzo mnie to zirytowało.

    Powieść faktycznie ma piękną szatę graficzną. Ja mimo wszystko nie planuję po nią sięgać. :)
    Lost In My Books

    OdpowiedzUsuń