Tytuł: "Jasna godzina"
Autor: Nina Riggs
Wydawnictwo: Literackie
Rok wydania: 2017
Lubię czytać książki, które są do bólu prawdziwe i wywołują łzy wzruszenia. Takich książek jest niewiele (przynajmniej ja nie wzruszam się na pierwszej lepszej), jednak "Jasną godzinę" śmiało można do nich zaliczyć. Historia Niny jest okropnie smutna, ale jej zachowanie jest godne podziwu.
Nina ma kochającego męża i dwójkę wspaniałych dzieci. Do szczęścia nie potrzebowała niczego więcej. Niestety, ta jedna mała plamka którą zobaczyła na ekranie u lekarza...wszystko przez nią...choć Nina, ze względu na obciążenie genetyczne mogła się tego spodziewać, to jednak wieść o chorobie, była dla niej zaskoczeniem.
"Jasna godzina" to trudna lektura. Trudna emocjonalnie. Ileż to razy zamartwiamy się błahostkami, nie zdając sobie sprawy z tego, jakie mamy ogromne szczęście, gdy naszym największym problemem jest autobus, który nam właśnie uciekł lub okropna pogoda. Choroba nowotworowa to nierówna walka, ale Nina pokazuje nam, że będąc na przegranej pozycji można odnieść zwycięstwo. Przez zwycięstwo rozumiem tutaj podejście bohaterki do jej choroby i to, jak zachowywała się każdego dnia, gdy już wiedziała o nieprzyjacielu w swoim ciele. Miała lepsze i gorsze dni, ale starała się żyć jak gdyby nigdy nic...a było to bardzo trudne, bo kolejne diagnozy nie pozostawiały jej złudzeń.
"Jasna godzina" to dziennik życia i umierania - bardzo trafne określenie! Ta autobiografia to pamiątka, jaką Nina zostawiła swoim dzieciom. Myślę, że będzie to dla nich najtrudniejsza a jednocześnie najpiękniejsza książka jaką przeczytają w swoim życiu.
"Jasna godzina" otwiera oczy przeciętnemu człowiekowi, pokazuje że życie ludzkie jest bardzo kruche i nieodgadnione. Książka Niny stanowi niejako odpowiedź na pytanie, które nie raz sobie zadajemy - "jak żyć?". Na pewno każdy z nas zna przynajmniej jedną osobę, która zmagała lub zmaga się z nowotworem. Tylko o nielicznych z nich, można powiedzieć, że potrafili czerpać radość z każdej chwili. Ja mam jedną bliską osobę, która walczy z rakiem i za każdym razem podziwiam jej uśmiech na twarzy, podziwiam siłę, która w niej drzemie, i podziwiam także to, jak najmniejsza drobnostka potrafi sprawić jej radość. Takie rzeczy potrafią tylko osoby z silnym charakterem i z ogromnym wsparciem najbliższych. Taka również była Nina Riggs.
Życie jest krótkie, czasami nawet za krótkie, dlatego czerpmy z niego to, co najlepsze!
Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz