Tytuł: "Listy do utraconej"
Autor: Brigid Kemmerer
Wydawnictwo: YA!
Rok wydania: 2017
Z książkami dla młodzieży, szczególnie tymi "miłosnymi" miałam ostatnio spory problem. Każda z nich była zbudowana na podstawie konkretnego schematu i przesycona seksem. Straszna nuda. Dlatego też nie byłam do końca pewna, co znajdę w "Listach do utraconej"... Teraz mogę już powiedzieć, że mimo obaw, dostałam piękną i wyjątkową historię, o którą ostatnio trudno w literaturze młodzieżowej.
Declan Murphy za swój występek, został skazany na prace społeczne na cmentarzu. Tam, znajduje list, na który bardzo krótko odpisuje. W ten sposób nawiązuje kontakt z autorką listu - Juliet, córką zmarłej fotografki.
Fabuła została bardzo ciekawie poprowadzona, dodatkowo wzbogaca ją forma jaką zastosowała autorka - wplecione zostały listy, które pisali do siebie bohaterowie. Ja nie mogłam się oderwać od tej książki. Niesamowicie wczułam się w tą historię, wraz z bohaterami dzieliłam ich smutki i radości.
"Listy do utraconej" to poruszająca opowieść o stracie i zagubieniu. Każdy, kogo opuścił ktoś bliski, wie jakie to bolesne doświadczenie. Trudno jest się pogodzić z taką sytuacją. Czasem nawet obwiniamy samych siebie za taki stan rzeczy. Znacznie łatwiej jest nam dzielić się swoimi uczuciami i myślami z zupełnie obcą osobą, przed którą możemy się w pełni otworzyć. Dlatego między Declanem a Juliet zawiązała się taka silna więź. Potrzebowali siebie nawzajem, a rozmowa prowadzona w aurze tajemniczości dała im poczucie bezpieczeństwa i pozwoliła na całkowitą szczerość. Declan i Juliet to postaci, które zostały boleśnie doświadczone przez życie. Czytelnik wręcz przesiąka smutkiem, który noszą w swoim sercu.
Autorka wyraźnie porusza także problem stereotypów. Daje nam do zrozumienia, że często to, jak postrzegamy niektóre osoby może być dla nich bardzo krzywdzące. Na podstawie krążących opinii przekreślamy człowieka, który bardzo często na to nie zasługuje. To nie jest fair.
Jestem pod ogromnym wrażeniem tej książki. Nie szukam w niej niedociągnięć, bo historia, którą przedstawiła autorka jest tym, czego brakuje współczesnej literaturze młodzieżowej. "Listy do utraconej" poruszają ważne problemy, są dość dojrzałą książką, w której nie znajdziemy rozbudowanych opisów scen erotycznych. Brawo!
Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu YA!
Ostatnio dużo takich książek jest na rynku wydawniczym i czytelnicy się nimi zachwycają. Podejrzewam, że i ja bym się wciągnęła w taką fabułę. I chętnie się skuszę - po kryminałach i thrillerach, jakie ostatnio przeczytałam, ta powieść wydaje się idealnym rozwiązaniem :)
OdpowiedzUsuńAktualnie ją czytam i mimo że jestem dopiero w okolicach setnej strony, to już mogę powiedzieć, że mi się podoba :D
OdpowiedzUsuńZabookowany świat Pauli
No właśnie też mam problem wielki z YA, a ta książka to miłe zaskoczenie. nie moge się doczekać, az wroce do domu i poznam te historię do końca :)
OdpowiedzUsuń@ebookoholic