piątek, 6 października 2017

#61 NICHOLAS SPARKS - "WE DWOJE"


Tytuł: "We dwoje"
Autor: Nicholas Sparks
Wydawnictwo: Albatros
Rok wydania: 2017

Nicholas Sparks to jeden z tych autorów o których słyszała każda kobieta. To człowiek, który tworzy niesamowite, miłosne historie, wzruszające do łez. "We dwoje" to jego dwudziesta powieść wydana dokładnie dwadzieścia lat po ukazaniu się "Pamiętnika". Czy Sparks również tym razem zapewnia czytelnikowi ogromną dawkę emocji? 

Mogło by się wydawać, że Russell Green ma w swoim życiu wszystko, czego potrzebuje - bardzo dobrą pracę, piękną i mądrą żonę Vivian oraz najwspanialszą córeczkę. Prowadzi spokojne i na pozór szczęśliwe życie. Niestety ta sielanka nie trwa długo. Wkrótce przyjdzie mu się zmierzyć z wieloma przeciwnościami losu. Jego życie zmieni się o 180 stopni. Jak sobie z tym poradzi? Czy odzyska swoje dawne życie? 

Nie da się ukryć że "We dwoje" jest zupełnie inne od wcześniejszych powieści Sparksa, dlatego jego wielbicielki mogą być trochę rozczarowane. Ja z pewnością nie należę do tego grona, bo jestem pod dużym wrażeniem tej historii. Cieszę się, że autor tym razem postawił na coś innego, powiedziałabym że bardziej dojrzałego i rodzinnego. 

"We dwoje" nie zachwyciło mnie od razu. Odnosiłam wrażenie, że jest to historia jakich wiele...aż do pewnego momentu. To, co z całą pewnością wyróżnia tę książkę na tle innych to przedstawienie relacji ojciec - córka. Naprawdę coś wspaniałego! Russ, który początkowo, jak każdy tata, nie gra pierwszych skrzypiec w zajmowaniu się dzieckiem (wiem, to uogólnienie, ale nie da się ukryć że to zwykle mama jest z dzieckiem w domu w pierwszym roku/pierwszych latach jego życia) nagle musi robić wszystko to, co do tej pory robiła jego żona - zawozi córkę na dodatkowe zajęcia, przygotowuje jej posiłki, czyta na dobranoc. Relacja Russa z córką ewoluuje, staje się on dla niej bardzo, bardzo ważny - na tyle, że jest pierwszą osobą do której biegnie jego dziecko w chwili smutku. 

Oprócz miłości rodzicielskiej Sparks mówi też o tej między małżonkami. Związek Russa i Vivian nie był idealny. Czegoś zabrakło, coś nie zadziałało tak jak trzeba. Ich związek stopniowo zaczął się rozpadać. Dla mnie ich zachowania, sposób postępowania były trudne do zrozumienia. Vivian to najbardziej wkurzająca bohaterka z jaką dane mi było się spotkać w całym moim życiu. Zapewne gdyby ktoś zmierzył mi ciśnienie w tych momentach, w których zabierała głos, to na pewno grubo przekroczyłoby ono normę. Nie wiem, jak można być tak egoistyczną, ale przede wszystkim bezczelną osobą! Cóż, Russ też nie idealna postać - to raczej typ mężczyzny, który mnie irytuje - naiwny i bojący się wyrazić własne zdanie...taka ciepła klucha. 

"We dwoje" jest powieścią, która porusza bardzo wiele problemów i pewnie gdybym miała wspomnieć o każdym z nich to potrzebowalibyście całkiem sporo czasu, żeby o tym poczytać. No i prawdopodobnie odebrałabym Wam przyjemność czytania. Dlatego podsumuję bardzo krótko - mimo negatywnych opinii, które niektórzy wyrażają względem tej powieści Sparksa - ja uważam, że była to piękna historia, po którą warto sięgnąć.

Olga: Kochający mąż i ojciec, robiący wszystko dla dwóch bardzo ważnych kobiet w jego życiu. Do tego będący na każde zawołanie żony i cierpliwie znoszący jej humory i niesłuszne zarzuty. To wszystko jednak nie wystarcza i ukochana go zostawia. Russowi jest z tym ciężko, ale musi się z tym pogodzić, jednocześnie starając się, żeby córka została z nim i radząc sobie z ciężkimi początkami w założonej przez siebie firmie. Nie jest mu łatwo, jednak ma ogromne wsparcie w rodzicach, siostrze i jej partnerce, a z czasem także w swojej dawnej ukochanej. Czy jednak wszystkie sprawy potoczą się tak, jakby chciał?

Kiedy Russell wiedział, że niedługo może zostać zwolniony z pracy, jego życie zaczęło się sypać. W tym samym czasie jak postanowił założyć własną firmę, Vivian po kilku latach wychowywania córki, zdecydowała się ponownie pracować. I właściwie w tym momencie ich małżeństwo zaczęło się mocno sypać, choć według mnie oznaki tego, że tak się stanie, pojawiły się już dużo wcześniej. Żona wielokrotnie zaczynała kłótnie z Russem (a właściwie to była tylko krytyka w jego kierunku), często z błahych powodów, dopiero w kolejnych zdaniach wypominając mu coraz to bardziej niestworzone rzeczy. I w tych momentach (a było ich naprawdę wiele) obydwoje mnie denerwowali i tylko się zastanawiałam, które bardziej - Vivian bezsensu obwiniająca Russa, czy on w praktycznie żaden sposób niereagujący na to. Możnaby powiedzieć, że był cierpliwy, ale naprawdę po prostu bał się przeciwstawić żonie...

Teraz już z pewnością mogę powiedzieć, że to jednak mama małej London była najbardziej irytującą postacią. Były momenty, kiedy okazywała się naprawdę zła w stosunku do męża, żeby nagle zrobić się potulną, przyjemną, a wręcz nie do poznania. Odniosłam wrażenie, że wiele rzeczy robiła nie dlatego, że tak bardzo kochała córkę i chciała, żeby to z nią w przyszłości zamieszkała, ale dlatego, żeby zrobić na złość Russowi...

Jeśli chodzi właśnie o niego, to mimo tego, że nie potrafił sprzeciwić się żonie, był dość pozytywną postacią. Dla niego najważniejsza była córka i można to zobaczyć w każdym jego czynie. Ponadto bardzo spodobały mi się relacje łączące go z siostrą. I zarówno ona, jak i jej partnerka, były dla mnie świetnymi postaciami. Wspierały Russa w najtrudniejszych momentach, jednocześnie z wielkim humorem. Również od razu polubiłam małą London, ale też bardzo dobrze zostało pokazane, że małe dziecko prawie nic nie rozumie, kiedy w jej rodzinie dzieje się źle...

Zakończenie było dla mnie naprawdę dobre - będące zarówno szczęśliwe jak i nie... Żal mi wszystkich bohaterów przez to, co ich spotkało, jednak jednocześnie cieszyłam się, że po tym przytrafiło im się duże szczęście, do którego doszli dzięki pomocy Marge. Książkę czytało się bardzo szybko i przyjemnie i mimo pewnych irytujących momentów, cieszę się, że ją przeczytałam i jestem pewna, że jeszcze będę wracać do twórczości Sparksa.


Za egzemplarz do recenzji dziękujemy Wydawnictwu Albatros.





4 komentarze:

  1. Kolejna książka , którą bardzo bym chciała mieć na swojej półce.Świetna recenzja , pozdrawiam cieplutko ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Ujęła mnie ta powieść - jest rzeczywiście nieco inna od pozostałych książek Sparksa, ale bardzo przypadła mi do gustu :)
    Pozdrawiam :)
    http://czytanie-i-inne-przygody.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem jej ciekawa i mam nadzieję, że za jakiś czas będę miała okazję ją przeczytać! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Sparks nigdy mnie nie przekonywał i raczej po tę pozycję mimo wszystko nie sięgnę. Recenzja jest naprawdę dobra i bardzo się cieszę, że Ci się spodobała :D

    Pozdrawiam serdecznie, cass z cozy universe

    OdpowiedzUsuń