piątek, 22 czerwca 2018

#106 PETER MAY - "NA SZLAKU TRUMIEN"

W ostatnim czasie wydanych zostało bardzo dużo książek, które skupiają się na zwierzętach. Poruszają one najróżniejsze kwestie, np. podkreślają ich rolę w naszym życiu czy opisują ich „duchowe życie”. No dobrze, ale zapytacie pewnie co to ma wspólnego z książką „Na szlaku trumien”? Otóż Peter May w swojej najnowszej powieści opiera fabułę na...pszczołach, sprytnie podkreślając ich niezwykły wpływ na nasze życie. Czy był to dobry pomysł? O tym za chwilę.

"Wyspa Harris, Hebrydy Zewnętrzne. Wyrzucony na plażę mężczyzna nie ma pojęcia, gdzie się znajduje ani kim jest. Stopniowo dowiaduje się kolejnych szczegółów o sobie: nazywa się Neal Maclean i zjawił się na Harris przed rokiem, by pisać książkę. Tyle że w jego komputerze nie ma po niej ani śladu. Jedyne, co znajduje w domu, to mapka z zaznaczoną trasą zwaną Szlakiem Trumien. 

Wyspa Flannana. Na niezamieszkanej wysepce archipelagu Hebryd Zewnętrznych, z której ponad sto lat temu w tajemniczych okolicznościach zniknęło trzech latarników, zostają znalezione zwłoki zamordowanego mężczyzny. Policja podejrzewa Macleana. A jemu trudno dowieść niewinności, skoro nadal niewiele pamięta i sam nie jest o niej przekonany. 

Edynburg. Karen Flemming, zbuntowana nastolatka, która od dwóch lat zmaga się z traumą po samobójstwie ojca naukowca, dostaje od jego przyjaciela dziwny list napisany przez ojca przed śmiercią. I budzi się w niej podejrzenie, że tata wciąż żyje, a za jego zniknięciem może stać koncern, w którym pracował." [opis wydawcy]

Nie znam wcześniejszej twórczości autora, choć są tytuły, które bardzo chciałabym przeczytać w wolnej chwili, bo zapowiadają się ciekawie. Zatem w swojej ocenie niestety nie mogę odnieść się do innych książek i ich porównać... 

Początkowo zupełnie nie mogłam się wgryźć w fabułę. Było po prostu tak zwyczajnie, nic specjalnego się nie działo...na szczescie w którym momencie coś zaskoczyło i do końca książki czytałam z zaciekawieniem. Jednak czegoś mi w tej książce zabrakło. 

Główny bohater trochę mnie denerwował. W ogóle wątek z utratą pamięci i jego odnajdywaniem się w rzeczywistości został kiepsko rozegrany, trochę po macoszemu. Och, i rozczarował mnie też „szlak trumien” - myślę, że wynika to tylko i wyłącznie z moich wyobrażeń o nim...wiecie, sądziłam że będzie się tam działo coś naprawdę ekstra... 

Pomimo ogólnych odczuć, które w głównej mierze są raczej ani na nie, ani na tak, znalazłam również pozytywy tej książki. Przede wszystkim podoba mi się to, że autor w umiejętny sposób oparł historię na tych wspaniałych zwierzątkach - pszczołach. Myślę, że dzięki temu wielu ludzi uświadomi sobie, że są one w naszym życiu niezbędne, a skutki ich wyginięcia mogą być katastrofalne. Co jeszcze? Peter May wymyślił ciekawą intrygę, której rozwiązanie było dość interesujące. Na plus zasługuje również umiejscowienie akcji i malowniczy opis tychże miejsc. 

Podsumowując, „Na szlaku trumien” to ciekawa książka, choć nie wzbudza większych emocji. Nie przekreślam jednak autora i przy najbliższej okazji na pewno dam mu jeszcze szansę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz