niedziela, 26 marca 2017

#9 [Przedpremierowo] Anna Todd - "Nothing more"

 Tytuł: Nothing more
Autor: Anna Todd
Wydawnictwo: OMG Books
Liczba stron: 316
Data wydania: 29 marca 2017

Anna Todd, autorka serii "After" powraca z nową powieścią. Landon Gibson studiuje na Uniwersytecie Nowojorskim i pracuje w kawiarni. Jakiś czas temu zakończył się jego kilkuletni związek z Dakotą. Mieszka z Tessą, najlepszą przyjaciółką, która również ma na koncie rozstanie. Tessę odwiedza Nora, która wzbudza zainteresowanie Landona. Jak potoczą się losy bohaterów?



Olga: Na początku marca rozmawiałam z Magdą o książkach, które mają premierę w tym miesiącu. Powiedziałam jej o „Nothing more” i, sama nie wiem czemu, zapisałam ją sobie do listy, żeby ją kupić. Po przeczytaniu dwóch części „After” miałam dość, bo bohaterowie tak mnie denerwowali, że nie mogłam już z nimi dłużej wytrzymać, dlatego Magda (chociaż ja też) zdziwiła się, że chcę książkę o innych bohaterach tej serii. Tak się złożyło, że dostałyśmy „Nothing more” do recenzji, więc byłam zadowolona.

Kiedy dostałam paczkę, Magda była już w połowie i nawet powiedziała, że jeśli będzie mi się to podobać to się do mnie nie przyznaje! Szczerze mówiąc, to mnie nie demotywowało, bo często ja jestem czymś zachwycona, a ona zdecydowanie nie. Niestety, tym razem okazało się, że obydwie mamy takie samo zdanie o książce.


Podobnie jak w „After”, najbardziej denerwował mnie główny bohater – tym razem był to Landon. Jego nieporadność, nieumiejętność, niezdecydowanie tak mnie irytowały, że żałowałam, że nie da się tak wejść do książki i mu wygarnąć wszystkiego. Miał 20 lat, a zachowywał się właściwie jak dziecko. Kiedy był z Dakotą wszystko było w porządku, ale po chwili przypomniał sobie o Norze i na niej się skupiał. I odwrotnie – kiedy był z Norą – myślał o Dakocie. I tak przez całą książkę. W Landonie denerwowało mnie też to, że coś się działo, a on się bił z myślami i właściwie na tym się kończyło. Stał jak taka niedorajda, patrzył co się dzieje i… nic. Nawet jeśli zdarzyło się, że jakoś zadziałał, to właściwie wychodziło na to, że jednak to nie było tak jakby chciał, powinien inaczej postąpić. Dorosły mężczyzna, a jednak zachowaniem niekoniecznie to pokazywał. Ważne jest też to, że zamiast powiedzieć o ważnej rzeczy Tessie, to przeciągał to jak najbardziej się dało, jakby chciał ominąć to, co było nieuniknione…
Minusem książki, poza głównym bohaterem, była też sama akcja – mozolna, ciągnąca się, nudna. Wszystko wydawało mi się takie przeciągane, a głównym wątkiem było niezdecydowanie Landona. Lub też jego nieporadność w życiu, o której właściwie sam opowiada. Cały czas liczyłam na to, że z tej historii rozwinie się coś więcej, pojawi się jakiś nagły zwrot akcji, który to wszystko ożywi… Niestety, nic takiego nie miało miejsca. Mogę powiedzieć, że rozczarowałam się, bo oczekiwałam na tą książkę, a okazała się, według mnie, nieciekawa.Magda: Był taki czas, że bardzo chciałam sięgnąć po serię "After". Zrezygnowałam, gdy Olga powiedziała mi, ze należy ona do gatunku fan fiction i jest inspirowana zespołem, którego fenomenu nie rozumiałam - One Direction. "Nothing more" jest spin-offem książek After i skupia się na takich bohaterach jak Landon i Tessa.





Naprawdę, miałam ogromną nadzieje, ze ta książka okaże się choć trochę ciekawa, ale niestety przez cały czas bardzo się nudziłam. Na okładce Collen Hoover zapewnia, ze ta książka jest "Seksowna, porywająca i pełna emocji" a Anna Todd jest w szczytowej formie. Odnoszę wrażenie, ze czytałyśmy dwie różne książki. Przedstawiona historia pozbawiona jest jakiejkolwiek ciekawej akcji, wszystko ciągnie się niemiłosiernie powoli. Landon to przedstawiciel tego "gatunku" mężczyzny, którego nie mogę zrozumieć i zaakceptować. Jego niezdecydowanie, nieporadność strasznie mnie denerwowała. Patrząc na kobietę widział tylko jej ciało - takie odniosłam wrażenie. Sądzę, że po 20-letnim mężczyźnie można już spodziewać się czegoś więcej, przede wszystkim dojrzalszej postawy. Cóż, Dakota nie okazała się ani trochę lepsza. Kiedy człowiek rozstaje się z drugą osobą, to musi się spodziewać, że w końcu ona zacznie żyć swoim życiem, będzie się spotykać ponownie z płcią przeciwna...tymczasem Dakota, choć rzuciła Landona, to pół roku po ich rozstaniu nie mogła pogodzić się z myślą, ze jej były chłopak szuka szczęścia gdzie indziej. Czy w serii After oni tez tak się zachowywali? Czy może byli choć odrobinę lepiej przedstawieni?
Bardzo chciałabym wam powiedzieć, ze polecam te książkę. Ograniczę się jedynie do takiego zdania - jeśli jesteście ogromnymi fanami serii "After" - przeczytajcie "Nothing more" i sprawdźcie co słychać u bohaterów waszej ulubionej serii.

Za egzemplarz bardzo dziękujemy wydawnictwu Znak.



17 komentarzy:

  1. Ta książka to rozczarowanie roku. A jeszcze większym rozczarowaniem jest komentarz Hoover na okładce 😑 chyba dostała pieniądze żeby wypowiedzieć się pozytywnie na temat Nothing more. Noe polecam.
    magical-reading.blogspot.de

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję uprzejmie za oszczędzenie mojego czasu. W gruncie rzeczy i tak nie miałam ochoty na nią, ale mogłaby się "trafić", zdarza mi się czasami. Całą serię chyba sobie dodam do mojej listy "nie czytać", żeby mi się kiedyś nie pomyliło. Tyle dobrych książek do przeczytania na świecie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja za to nie mogę wyjść z szoku, że seria "After" zrobiła taką furrorę. Tego zespołu nie znam, ale z tego co pamiętam to Hardin żadnym muzykiem nie był, więc może i autorka zaczęła to pisać jako fan fiction, ale w efekcie wyszło co innego. No ale mogę się mylić. W każdym razie okropnie się męczyłam czytając to i w końcu rzuciłam w pierony, bo główni bohaterowie byli tak żenujący, że nie mogłam tego znieść.
    Kiedy zobaczyłam zapowiedź nowej książki tej autorki, stwierdziłam, że zrobię drugie podejście, ale kiedy przeczytałam, że to historia Landona, natychmiast zmieniłam zdanie. Nie chcę czytać znowu o tych powykręcanych ludziach ;-) Dzięki Waszej recenzji utwierdzam się tylko w przekonaniu, że nie warto do tego wracać :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mimo tego, że po takie książki sięgam zdecydowanie za rzadko (głównie w wakacje, traktując je jaką lekką lekturę do lemoniady), to chyba odważę się przeczytać ją nieco wcześniej. Lubię takie klimaty. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie miałam pojęcia o czym jest ta książka, ale gdy tylko dowiedziałam się, że jest to opowieść o Landonie (a więc znów pojawią się bohaterowie serii "After"), mówię jej "nie". Po Waszej recenzji utrzymuję się w tej decyzji :)

    http://fadetoblack-books.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie czytałam serii "After", bo zazwyczaj zbierała ona negatywne opinie z paroma tylko wyjątkami, więc i za ten spin-off nie mam zamiaru się zabierać. Już sam Wasz opis bohaterów sprawił, że zaczęłam się w środku gotować, a co dopiero jakbym miała spędzić z nimi dwa dni? Nie wytrzymałabym psychicznie! :D

    Pozdrawiam!! :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie czytałam serii After, bo chyba nikt nie potrafił mnie do niej skutecznie zachęcić. Po tę książkę też raczej nie sięgnę.

    OdpowiedzUsuń
  8. Wiele opinii czytałam o After tej autorki, raz były to zachwyty, innym razem coś kompletnie przeciwnego. Argumenty, które przedstawione za tą drugą stroną znacznie bardziej do mnie przemawiały. Seria ta wydaje mi się przewidywalna i nudna, choć może nie powinnam się wypowiadać skoro nie czytała, ale jak na razie nie mam zamiaru i inne powieści autorki również odpuszczę, więc po "Nothing more" w najbliższym czasie nie sięgnę :)
    Pozdrawiam ♥
    Bądź tu teraz

    OdpowiedzUsuń
  9. Dziękuję, już wiem na co nie tracić czasu. Zresztą odpuszczę sobie autorkę.

    OdpowiedzUsuń
  10. Byłam żywo zainteresowana tym tytułem i dziękuję Wam, że otwarłyście mi oczy. Wiadomo, że zapewne fanki rzeczonej grupy nie posiadają się z radości, ale to chyba nie dla pani w moim wieku ;P

    OdpowiedzUsuń
  11. Publikacja typowo dla fanek zespołu, ja jednak do nich nie należę, zatem tę przyjemność czytelniczą pozostawiam znacznie młodszemu odbiorcy. :)
    Bookendorfina

    OdpowiedzUsuń
  12. Przyznam szczerze, że o książce nie słyszałam :) Już sama okładka bardzo przyciąga. Ale szczerze nie wiem czy po Waszej recenzji sięgnę po książkę. Jednak recenzję czytało się bardzo miło.
    Buziaki dla Was dziewczyny :*

    OdpowiedzUsuń
  13. Chyba nie w moim stylu:)

    OdpowiedzUsuń
  14. Chyba nie w moim stylu:)

    OdpowiedzUsuń
  15. mnie książka nie urzekła... :(
    obserwuję bloga liczę na rewanżyk :)
    http://nie-oceniam-po-okladkach.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  16. Miałam nadzieję na lekką i przyjemną lekturę, a wyszło jedno wielkie rozczarowanie.

    OdpowiedzUsuń