wtorek, 14 marca 2017

#7 Michael Cunningham - "Dziki łabędź i inne baśnie"


Tytuł: "Dziki łabędź i inne baśnie"
Autor: Michael Cunningham
Wydawnictwo: Rebis
Liczba stron: 160
Data wydania: 25 października 2016


Każdy z nas miał w dzieciństwie styczność z baśniami. Historie, które zawsze kończyły się happy endem. Co działo się potem? Czy na pewno bohaterowie żyli długo i szczęśliwie? Michael Cunningham, pokazuje, że niekoniecznie...

Mam pewną słabość. Zdarza mi się kupić książkę, bo zachwyca mnie jej okładka. Tak, oczywiście, to treść jest najważniejsza, ale wiecie...wzrokowcy już tak po prostu mają. Jestem bierna, nie walczę z tym. I kiedy moim oczom ukazał się „Dziki łabędź”… nie mogłam się powstrzymać. Przyznam też, że nie lubię opowiadań. Kiedy wkraczam w ten magiczny świat, bardzo się angażuję, zatracam się całkowicie. Niestety, ta krótka forma odbiera mi tę przyjemność. Nie zdążę się zagłębić w życie, uczucia bohaterów, a opowieść już się kończy. Stąd też miałam pewne obawy, gdy zabierałam się za czytanie „Dzikiego łabędzia”.

Michael Cunningham niestety nie zmienił mojego podejścia. Co nie znaczy, że książka jest zła. Autor, wzorując się na znanych nam mniej lub bardziej baśniach, stworzył coś, z czym jeszcze nigdy się nie spotkałam. Zabrał im to, co w nich najpiękniejsze – happy end. To naprawdę świetne posunięcie! Nigdy wcześniej nie zastanawiałam się, co mogło się wydarzyć po magicznych słowach „żyli długo i szczęśliwie”. Autor pokazuje ironicznie, czasem z pewną dozą humoru, co stało się z bohaterami właśnie po wypowiedzeniu tej kwestii. Baśnie, które zawsze zaczynały się od zdania „dawno, dawno temu...” Cunningham przenosi do świata współczesnego. To bardzo nowatorskie podejście. Wszystkie opowiadania, a jest ich w sumie jedenaście, skłaniają do refleksji, do zatrzymania się na chwilę i spojrzenia na swoje życie pod innym kątem. „Dziki łabędź i inne baśnie” moim zdaniem niesie pewne przesłanie. Każdy z nas patrząc na życie innych, myśli sobie, że żyją w bajce...mają wszystko to, czego my pragniemy, mogą sobie na wiele pozwolić. W rzeczywistości tak nie jest. Życie to nie baśń, po każdym happy endzie przychodzi nowe zmartwienie. Po prostu nie ma ludzi, których życie byłoby zawsze wolne od problemów. Naprawdę. Dlatego trzeba życie akceptować takim jakie jest, cieszyć się każdym dniem, ale nigdy nie przestawać walczyć o szczęśliwe dni. Książce naprawdę niczego nie można zarzucić. Mały format, ale wielka treść. Przepiękna, twarda oprawa. Opowiadania wzbogacone ilustracjami Yuko Shimizu. Mimo tych wszystkich zalet, oryginalności, „Dziki łabędź” nie oczarował mnie na tyle, bym nie mogła o nim zapomnieć przez długi czas.


16 komentarzy:

  1. Realistyczna alternatywa - ciekawe.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zgadzam się co do okładki - jest przepiękna. Kupiłabym tę książkę tylko ze względu na nią. Jednak treść też mnie zaciekawiła. Nigdy nie wierzyłam w "długo i szczęśliwie", więc chętnie zapoznam się z alternatywnymi zakończeniami baśniowych historii :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękna okładka, cudne zdjęcia i świetna recenzja. Mam ochotę teraz przeczytać tę książkę, a nie jest to wskazane, bo szkoła się upomina o uwagę

    Pozdrawiam
    toreador-nottoread.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudowna okładka, faktycznie, książki jeszcze nie czytałam, ale mam w planach :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Motyw książki brzmi intrygująco, a że lubię czasem sięgnąć po krótsze formy - jest duża szansa, że ta książka mi się spodoba.

    OdpowiedzUsuń
  6. Książki nie znałam, ale okładka faktycznie rewelacyjna :) Jeśli Cię to pocieszy, to mi zdarza się kupować książki nie tylko ze względu na okładki, ale czasem chodzę specjalne tylko do jednej księgarni, bo tam... pięknie je pakują :D To dopiero choroba.

    OdpowiedzUsuń
  7. Przeprzeprzepiękne zdjęcie i przeprzecudna okładka *_* Już same te dwa czynniki skutecznie mnie zachęciły, i gdybym nie przeczytała recenzji, pewnie byłabym już w drodze do księgarni. Niestety ja także (bardzo) nie przepadam za krótkimi historiami, podobnie jak Ty wczuwam się w historię bohaterów i zagłębiam w wykreowany świat. W skrócie, bo się rozgadałam, to pozycja nie dla mnie :(
    Pozdrawiam (i zapraszam, oddaję wszystkie szczere komentarze ^^)
    Czytam, piszę, recenzuję, polecam

    OdpowiedzUsuń
  8. Hmmm ja również kupuję książki które mają czarującą okładkę... to my, wzrokowcy. Ja nigdy nie zastanawiałam się co sie dzieje po frazie "żyli długo i szczęśliwie"... i chyba wolę pozostać w tej niewiedzy :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Okładka cudna, zapisuję na listę: do przeczytanie. Rzeczywiście, życie to nie baśń... Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  10. W dzieciństwie kochałam baśnie, i tak naprawdę szczęsliwe zakończenie nie było w nich dla mnie najważniejsze. Muszę koniecznie poszukać tej książki w księgarni, póki cen nie zmienili :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Dla mnie jest to zdecydowanie coś po co chciałabym sięgnąć. Sam opis baśni już mnie przekonuje. :))

    OdpowiedzUsuń
  12. Bardzo fajny i ciekawy pomysł na książkę, chętnie ją przeczytam. Zapisuję i dzięki! :)

    OdpowiedzUsuń
  13. U mnie niestety niedostępna 😑

    OdpowiedzUsuń
  14. Właśnie ta okładka mnie zaintrygowała i postanowiłam przeczytać recenzję :) Bardzo jestem ciekawa jak takie opowiadania bez happy endu mogą wyglądać!

    OdpowiedzUsuń
  15. Też jestem wzrokowcem i tak jak Ty czasem po prostu zjadan książkę oczami. Nic na to nie poradzę. Jednak nigdy nie żałowałam zakupy. Dzikiego Łabędzia nie miałam okazji słyszeć. Uwielbiam małe książki z wielkim przekazem. Wpisuję do notesu.

    OdpowiedzUsuń