Tytuł: "Kolonia"
Autor: Tana French
Wydawnictwo: Albatros
Liczba stron: 592
W jednym z domów w Broken Harbour zostaje zamordowana cała rodzina, z wyjątkiem kobiety, która walczy o życie w szpitalu. Kto dokonał tak makabrycznego czynu? I jaką miał motywację? Odpowiedzi na te pytania szuka Mick Kennedy - doświadczony detektyw.
Z pozytywnym nastawieniem sięgnęłam po książkę "Kolonia" Tany French oczekując po niej solidnej dawki emocji. Z żalem muszę stwierdzić, że nie otrzymałam tego, czego się spodziewałam. Jestem trochę zawiedziona.
W jednym z domów w Broken Harbour zostaje zamordowana cała rodzina, z wyjątkiem kobiety, która walczy o życie w szpitalu. Zagadkę tego makabrycznego zdarzenia będzie rozwiązywał Mick Kennedy - doświadczony detektyw z wydziału zabójstw wraz z Richim Curranem, który dopiero wtajemnicza się w pracę detektywa.
Fabuła niestety nie zaskakuje oryginalnością, co więcej, ciągnie się niemiłosiernie na prawie sześciuset stronach. Powodem tego jest opisywanie wszystkiego ze stoickim spokojem, uwzględniając najdrobniejsze szczegóły. Z jednej strony pozwala to wczuć się w cały przebieg śledztwa, a z drugiej można odnieść wrażenie, że przez trzy czwarte książki nic ciekawego się nie dzieje. To czego przede wszystkim brakowało mi w "Kolonii" to brak nagłych zwrotów akcji, czegoś co trzymało by mnie w ogromnym napięciu i nie pozwalało ani na chwilę oderwać się od lektury. Myślę, że na plus zasługują bohaterowie. Widać, że Tana French w głównej mierze skupiła się na ich kreacji. Gdyby z takim samym zaangażowaniem popracowała nad fabułą byłoby naprawdę świetnie! Owszem, można się tu dopatrzeć pewnego schematu, ale mimo wszystko nie da się ukryć, że postać Micka Kennedy'ego została dopracowana od a do z. Podobnie jest z pozostałymi bohaterami, każdy z nich jest niejednoznaczny, intrygujący.
Klimat, który stworzyła w powieści Tana French również zasługuje na uwagę. Morskie wybrzeże, nowo powstałe osiedle, które mimo wszystko nie cieszy się dobrą opinią i zainteresowaniem innych. Historia, którą stworzyła autorka zdecydowanie pasuje do takiego miejsca jak Broken Harbour.
Zastanawiam się czy powinnam Wam polecić tę książkę i ostatecznie...sama nie wiem. "Kolonię" ze względu na styl autorki czyta się bardzo dobrze, ale akcja postępuje strasznie wolno. Bohaterowie trochę schematyczni, ale nadal ciekawi. Niestety nie wiem jak "Kolonia" wypada na tle innych powieści tej autorki, ale bardzo kusi mnie by to sprawdzić.
Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Albatros.
kryminał bez zwrotów akcji? Zasnęłabym w trakcie pierwszej strony :)
OdpowiedzUsuńPo pierwszej stronie to lepiej jeszcze nie oceniać książki :)
UsuńObecnie sama męczę się z niezbyt wciągającym kryminałem. Nudny kryminał to grzech :)
OdpowiedzUsuńNie ma nic gorszego :)
UsuńKocham kryminały cały serduszkiem i to za co m.in. je cenię to zwroty akcji. No cóż, nie każdy autor potrafi/chce to napisać.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że moja przyszla książka będzie dobra i będzie miała zwroty akcji. Trzymajcie kciuki <3
Pozdrawiam cieplutko i ściskam :*
M.
martynapiorowieczne.blogspot.com