Tytuł: "Grzech"
Autor: Nina Majewska-Brown
Wydawnictwo: Rebis
Liczba stron: 384
Data wydania: 11 kwietnia 2017
"Grzech" - książka, która niesłusznie została określona mianem kryminału. Dla nas to przede wszystkim powieść obyczajowa, opowiadająca o społeczności wiejskiej i o trudnych relacjach rodzica z dorastającym dzieckiem.
Magda: Z "Grzechem" nie wiązałam żadnych większych nadziei, dlatego też nie jestem rozczarowana. Po prostu nie oczekiwałam, że będzie to dobra książka, choć nazwanie autorki "polską Camillą Lackberg" mogłoby sugerować coś innego.
Ola wraz ze swoją córką Moniką przyjeżdża na wieś by rozwiązać pewną sprawę. Tymczasem w miejscu ich pobytu dzieją się straszne i niebezpieczne rzeczy... Ktoś określił tę książkę kryminałem. Moim zdaniem jest to bardzo nietrafione. "Grzech" poza faktem, że pojawia się tu morderstwo, nie ma absolutnie nic wspólnego z kryminałem. Jako wielka fanka twórczości Camilli Lackberg czuję się bardzo urażona, że ktoś porównał Ninę Majewską Brown do tej autorki. Brakuje tutaj akcji, wszystko dzieje się przerażająco wolno, nie ma żadnych ciekawych zagadek z zaskakującymi rozwiązaniami. Wątek kryminalny został moim zdaniem zepchnięty gdzieś na trzeci plan. Książka ma więcej wspólnego z powieścią obyczajową. Społeczność wiejska została tutaj świetnie zarysowana. Czuć ten klimat małej społeczności, gdzie każdy każdego zna. Kreacja bohaterów jest na zadowalającym poziomie, choć nie jestem fanką słownictwa, którym się posługują.
Ważnym aspektem poruszanym przez autorkę są relacje między rodzicem a dzieckiem. Nie zawsze idealne, często wymagające większego zaangażowania obydwóch stron. Widać, że autorka lepiej czuje się w tematyce obyczajowej, ponieważ właśnie temu wątkowi poświęciła najwięcej miejsca.
Podsumowując, jeśli chcecie przeczytać dobry kryminał - szerokim łukiem omijajcie tę pozycję. Naprawdę. Natomiast jeżeli w kręgu waszych zainteresowań znajduje się życie społeczne mieszkańców wsi to być może "Grzech" was zainteresuje
Olga: „Grzech”, jako że jest zaliczony to thrillerów, przyciągnął moją uwagę, jednak nie spełnił moich oczekiwań. W książce mało się działo, a jeśli już coś się stało we wsi, to nie było zbyt długo to opisywane i ku mojemu rozczarowaniu, nie było zbyt przerażające. Dopiero pod koniec trochę się to rozwinęło i ostatnie strony rzeczywiście zabierały dech w piersi. Zakończenie okazało się dla mnie naprawdę bardzo dobre, bo w końcu coś poważnie się ruszyło i potrafiło zaskoczyć.Plusem na pewno są postacie, ich ciekawe i realne! przedstawienie. Żaden bohater nie był przesadzony, sztuczny w tym co robi. Czuło się, że rzeczywiście tacy ludzie są i nie jest to tylko wyobraźnia autorki, ale prawdziwe pokazanie postaci. Osobom ze wsi towarzyszył typowy dla nich język, przez co jednak gorzej mi się czytało, bo po prostu na dłuższą metę nie podoba mi się on.
Niezbyt polubiłam postać Oli, a ponadto sprawa dotycząca jej przeszłości w pewnym momencie wydała mi się trochę niewiarygodna. Widząc osobę ze swojej rodziny dosłownie tylko przez krótką chwilkę, potrafiła ją poznać po niespełna trzydziestu latach… Jeśli natomiast chodzi o jej relacje z Moniką, to dobrze, że zostało pokazane jak się rozwinęła, szkoda tylko, że nastąpiło to głównie przez wspólny strach i chęć poczucia bezpieczeństwa. Zdecydowanie nie spodobało mi się, że zabrała córkę na wakacje tylko dlatego, żeby móc rozwiązać sekret rodzinny, a nie, żeby polepszyć relacje z Moniką, które nie były dobre. W „Grzechu” zostało poruszonych wiele wątków – morderstwa, życia na wsi, relacji rodzinnych, zazdrości, buntu młodych, itd. Jednak dla mnie najważniejszym z nich powinien być ten dotyczący morderstwa. Niestety, mam wrażenie, że wcale nie był aż taki ważny. Owszem, było wspominane kto został zabity, że szkoda tych osób, ich bliskich, ale nie wydawało się to aż takie przyciągające. Dopiero kiedy poznaliśmy mordercę i wszystko się wyjaśniło w końcówce, to nabrało to większego sensu.
Opis z tyłu książki zdecydowanie mógł zaciekawić, jednak poza zakończeniem treść raczej nie jest nadto przyciągająca. W porównaniu do ostatnio przeczytanych książek, tę czytało mi się stosunkowo wolno i nieco ciężej. Książka byłaby naprawdę ciekawa, gdyby było więcej zwrotów akcji, podobnych do tego z ostatnich stron. Żałuję też, że te wątki, które zostały poruszone, nie były trochę drastyczniejsze, co już by znacznie polepszyło treść…
Za egzemplarz do recenzji dziękujemy Wydawnictwu Rebis.
Czasem wydawcy potrafią bardzo zepsuć odbiór książki tylko poprzez złe skategoryzowanie jej. A może jakiś fan literatury obyczajowej byłby zachwycony
OdpowiedzUsuń