Tytuł: „Królowa Cieni"
Autor: Sarah J. Maas
Wydawnictwo: Uroboros
Liczba stron: 841
Data wydania: 2 czerwca 2016
Sarah J. Maas po raz kolejny skradła nasze serca. "Królową Cieni" wyróżnia jeszcze ciekawsza fabuła, nieprzewidywalność rozwiązań oraz postaci, w których za każdym razem odkrywamy coś nowego.
Magda: "Królowa cieni" to kolejne miłe chwile z książką - z wspaniałymi bohaterami i świetną fabułą. Poprzedni tom mnie nie zachwycił, ten z kolei oczarował mnie tak bardzo jak "Korona w mroku". Aż boję się pomyśleć co zrobi ze mną kolejna część, której nie mam jeszcze na regale!
Aelin powraca do Adarlanu by zmierzyć się z panującym tam złem. Pragnie zemsty i odzyskania utraconego dziedzictwa. Na drodze do jej celu stoją mroczne siły z którymi będzie walczyć mając u boku swoich przyjaciół. W "Dziedzictwie ognia" bardzo nie odpowiadał mi wątek Manon. Tym razem jest zupełnie inaczej. Zaczęłam doceniać tę postać i wydaje mi się, że to jedna z najlepiej wykreowanych bohaterek tej serii. Zła i bezwzględna, jednak momentami dostrzegalne są u niej przebłyski dobroci. Takie postaci potrafią wzbudzić w czytelniku ciekawość i wprowadzić atmosferę tajemniczości.
Każdy bohater, który się tutaj pojawia wnosi coś nowego do książki. Historia, zachowania wszystkich postaci są naprawdę bardzo dobrze przemyślane i nie można niczego w tej kwestii autorce zarzucić. Może jest troszkę niezdecydowana odnośnie tego z kim powinna być Aelin, niektórych z pewnością będzie to irytować, ale ja akurat nie mam z tym problemu.
Czwarty tom tej serii pokazuje jak bardzo autorka się rozwinęła. Lekkość jej pióra nadal zachwyca, a ponad to umiejętność łączenia wielu wątków w jedną logiczną całość, na dodatek niezwykle ciekawą, budzi ogromny podziw.
Tak, to jest najlepszy tom serii "Szklany tron" (przynajmniej do tej pory). Dlaczego? Przede wszystkim ze względu na rozbudowaną fabułę, na wątki, które początkowo wydawały się zbędne i nudne - teraz okazały się niezwykle fascynujące. Na plus zasługuje także postać samej Aelin. To bohaterka, która nie stoi w miejscu, brnie do przodu, dojrzewa i w końcu czuje niezwykłą więź ze swoim narodem. W "Królowej Cieni" akcja nie zwalnia, każda strona niesie ciekawą historię i przygodę. Fani twórczości Sarah J. Maas nie zawiodą się.
Olga: „Królowa Cieni” to czwarta część z serii „Szklanego Tronu” i kolejna okazja do poznania historii bohaterów. Cieszę się, że miałam szansę je poznać i nie mogę się doczekać, kiedy dowiem się, co wydarzy się w „Imperium Burz”.
Prawdopodobnie jedynym minusem tej części była dla mnie postać, uwaga, uwaga! Chaola! Trudno jest mi się pogodzić z tym, że mój ulubiony bohater teraz mnie naprawdę irytuje… Wiecznie był niezdecydowany (podobnie jak w poprzedniej części), co chyba było najbardziej denerwujące… Co dziwne, inaczej sprawa ma się z Manon, którą tym razem naprawdę polubiłam! Raz potrafiła być naprawdę zła, a raz dobra i dzięki temu była ona nieprzewidywalna.
Jeśli chodzi o Aelin, to tylko na początku „Szklanego tronu” mnie irytowała, ale dosyć szybko to minęło. Teraz w każdej części lubię ją bardziej niż wcześniej. W przeciągu czterech książek z serii widać jak zmieniła się, dojrzała. Ze zwykłej zabójczyni zmieniła się w królową, na której może polegać naród, z którym Aelin była związana.
Książka jest naprawdę obszerna, ale mimo to, nie ma się wrażenia, że jest niepotrzebnie przeciągana, a wręcz przeciwnie! Lekkie pióro autorki sprawia, że nawet taka objętość nie jest przeszkodą. Ponadto fakt, że możemy zdarzenia obserwować z perspektywy różnych bohaterów również przyczynia się, że lektura jest jeszcze ciekawsza. Byłam naprawdę zaskoczona zakończeniem, co w sumie nie powinno mnie dziwić, patrząc na poprzednie części… A jednak! Maas ma naprawdę świetne, godne podziwu pomysły i jestem naprawdę ciekawa, jak wszystko będzie wyglądać w kolejnej części.
Podobnie jak w „Koronie w mroku” akcja jest szybka, a przy tym naprawdę interesująca. Nie ma szans, żeby się nudzić przy „Królowej Cieni”. Każdy bohater, wątek jest bardzo dobrze przemyślany i precyzyjnie skonstruowany, wszystko się ze sobą idealnie łączy, a dzięki temu lektura jest jeszcze lepsza. Emocje towarzyszą nam na każdym kroku, niekiedy wydają się być maksymalnie naładowane. Mam nadzieję, że ostatnia część będzie na równie wysokim poziomie i będzie to kolejny czas, który będzie spędzony naprawdę przyjemnie.
Za egzemplarz dziękujemy wydawnictwu:
Podobno seria świetna, a mi jakoś ciężko się za nią zabrać mimo, że wszystkie pięć tomów leży na regle :)
OdpowiedzUsuńhttp://bookerkaa.blogspot.no/
Nie czytałam żadnego z tomów, ale strasznie dużo o nich słyszałam, więc w końcu muszę się chyba zaopatrzyć. Tylko kiedy znaleźć czas na te wszystkie książki?
OdpowiedzUsuńPo "Koronie w mroku" mam ogromną ochotę poznać dalsze losy Celaeny. :)
OdpowiedzUsuń