Strony

sobota, 21 lipca 2018

#112 MADELINE MILLER - "KIRKE"

Kirke, choć jest boginią, niewiele różni się od ludzi. Właściwie jest do nich znacznie bardziej podobna niż do bogów, bo dzieli ich tylko fakt, że ona jest nieśmiertelna. Nie ma praktycznie żadnych mocy i jest poniżana przez swoich najbliższych, przez co bardziej czuje się związana z ludźmi niż z nimi. Kiedy trafia na wygnanie odkrywa coś, dzięki czemu staje się bardzo silna i potrafi zagrozić nawet najpotężniejszym bogom. Czy to przyczyni się do konfliktów z krewnymi?

W "Kirke" Madeline Miller wgłębiamy się w historię tytułowej bohaterki i znajdujemy się pomiędzy bogami, którzy mają swój udział w akcji. Pomysł na książkę bardzo mi się spodobał, bo ciekawie jest znowu poznawać różne losy bohaterów, których znamy z mitologii. Po lekturze jestem jeszcze bardziej zadowolona, bo wszystko to autorka zrealizowała w sposób naprawdę zachęcający do przeczytania książki i odprężenia się.

Kirke jest bohaterką, którą trudno nie polubić. Mimo ciągłego poniżania przez wszystkich bogów, uczucia odrzucenia nawet przez tych najbliższych, potrafiła tak wypielęgnować swoje poznane moce, że stała się dla nich groźnym rywalem. Żyła na wygnaniu, jednak nawet tam stanowiła zagrożenie, szczególnie po latach ćwiczeń, kiedy stawała się coraz bardziej doświadczona. Kirke można podziwiać przede wszystkim za to, że pomimo tego, że nigdy nie miała kochającej ją rodziny, ona sama potrafiła być dobrą matką dla swojego dziecka. Dbała o nie, kochała, a nawet była w stanie poświęcić siebie, żeby tylko zapewnić mu bezpieczeństwo...

Akcja w "Kirke" raz toczy się powoli, żeby za chwilę nabrać tempa. Jednak niezależnie od tego, co się działo, było to zawsze ciekawe, bo można było liczyć, że wszystko rozwinie się w interesujący sposób. Język w książce jest prosty, ale też bardzo przyjemny w odbiorze. Pomimo tego, że główna bohaterka żyje na wyspie na wygnaniu, poznajemy wielu bohaterów, którzy ubarwiają fabułę. 

Według mnie warto przeczytać "Kirke" Madeline Miller, bo można na nowo poznać historie bogów, choć tym razem nieco podkolorowane, co dodaje smaczku, bo przecież znamy losy wielu z nich np. ze szkoły. Zakończenie książki było dla mnie równie interesujące, bo okazało się świetnym zwieńczeniem losów bohaterki, którą od zawsze bardziej ciągnęło do ludzi niż do innych bogów...

Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Albatros.

1 komentarz: