Tytuł: "Ona to wie"
Autor: Lorena Franco
Wydawnictwo: Albatros
Rok wydania: 2018
"Ona to wie" opowiada o 33-letniej kobiecie, która uzależniła się od leków i alkoholu. Na codzień obserwuje życie swoich sąsiadów zza okna kuchni. Zna rutynę każdego z nich i często zastanawia się nad szczegółami, które dotyczą tych zwyczajów, często wyobrażając sobie scenariusze idealne dla kryminałów. Jednak pewnego dnia dzieje się coś, co rzeczywiście takie jest...
Początek książki trwa prawie do jej połowy, jednak wyjątkowo mi to nie przeszkadzało i przeczytałam to w bardzo szybkim tempie. Dokładniej poznajemy Andreę i fakt jak uzależnienie wpływa na nią i jej relacje z mężem, które są coraz gorsze. Są momenty, kiedy akcja jest bardzo ciekawa, ale też takie, które zaczynają nudzić, bo są zbyt długo opisywane. Jednak nie ma takich elementów, w których wszystko zaczyna się mieszać i coś jest niejasne.
Po tym, jak Andrea trafiła do szpitala przez swojego sąsiada... wszystko zaczęło się kręcić. Nico nagle zaczął się interesować żoną, dbać o nią i pomimo tego, że niespecjalnie chciał przyspieszyć powrót jej pamięci, to wyglądało to jakby wszystko było dobrze, a ich relacje zdecydowanie lepsze niż wcześniej. Jednak cały czas nie dawało mi to spokoju i nic mi nie pasowało w tej nagłej zmianie jego zachowania. I do momentu, w którym wyjaśniło się to ocieplenie ich stosunków, praktycznie nic nie było oczywiste, nawet to, czy to, co Andrea widzi, rzeczywiście jest, czy to tylko jej wyobraźnia...
Właśnie wtedy, kiedy dowiedziałam się prawdy na temat jej męża, to było takie olśnienie, że rzeczywiście, wszystko pasuje i to właściwie był dobry pomysł... Ale po tym zaczynają się dziać coraz bardziej szalone rzeczy i na palcach jednej ręki można by policzyć bohaterów, którzy przeżyli. Gdyby się tak zastanowić, to nie przypominam sobie książki, w której aż tyle osób zginęło.
Od mniej więcej połowy książki akcja zdecydowanie nabiera tempa i pojawia się coraz więcej wątków, które w końcu wyjaśniają się w lepszy lub gorszy sposób. Dowiadujemy się tych rzeczy, które niekoniecznie są ważne, jak np. co jeden z sąsiadów trzyma w workach, które wywozi co kilka dni, ale też tych naprawdę istotnych - co stało się z zaginioną Marią i co wspólnego ma z tym Victor, szwagier Andrei. Pomimo zakończenia, które niezbyt przypadło mi do gustu, bo wydało mi się przesadzone, to nie żałuję przeczytania książki Loreny Franco. Czytało się bardzo szybko i było się chętnym poznania całej prawdy, a rzeczywiście jest co odkrywać, bo KAŻDY z bohaterów ma jakieś większe tajemnice...
Magda: „Ona to wie” to pierwsza wydana w Polsce książka Loreny Franco. Czy aktorka i modelka może napisać dobry thriller? Oto jest pytanie! Przyznam, że opis książki bardzo mnie zaintrygował, ale nie miałam dużych oczekiwań wobec niej. Może właśnie dlatego „Ona to wie” spodobała mi się (choć nie obyło się bez wad).
Niewątpliwą zaletą tej książki jest fakt, że każdy z bohaterów skrywa jakieś tajemnice. Nic nie jest oczywiste i nic też nie jest takie, jakie wydaje się, że jest. To sprawia, że książkę czyta się niezwykle ciekawie, bo mamy nadzieję, że kolejna strona ukaże nam rozwiązanie lub...kolejną zagadkę! Niestety pojawiają się też momenty kiedy akcja gwałtownie zwalnia, i występują zbyt drastyczne różnice w serwowanych emocjach.
Postać głównej bohaterki jest trochę oklepana. Alkoholiczka uzależniona od psychotropów. I choć jest ona bardzo dokładnie opisana, to niestety nie wyróżnia się niczym specjalnym. Narracja prowadzona jest z perspektywy kilku osób - i to bardzo fajny zabieg, bo dzięki temu poznajemy historię z różnych punktów, czasami nawet trudno rozpoznać sprawcę, bo każdy z bohaterów wydaje się podejrzany. Sama podczas czytania miałam kilka wersji rozwiązania zagadki. Zakończenie - hmmm może trochę zaskakuje, ale chyba jednak nie tego oczekiwałam. Dla mnie było napisane trochę na siłę - tak jakby autorka koniecznie chciała uzyskać efekt „Wow!”, a w ostateczności wyszło zupełnie przeciwnie.
Wiem, skupiłam się głównie na wadach, chociaż napisałam na początku, że ta książka mi się spodobała, ale tak naprawdę jest! Nie ma fajerwerków, ale nie żałuję, że ją przeczytałam. Warta jest poświęcenia kilku godzin - czyta się ją bardzo szybko :)
Za egzemplarz do recenzji dziękujemy Wydawnictwu Albatros.
"Ona to wie" jest naprawdę niezłym thrillerem, a od pewnego momentu jego akcja nabiera tempa i zmusza do przerzucania kolejnych stron. Narracja wprowadza atmosferę grozy, tajemnice bohaterów fascynują, a sama fabuła naprawdę może zaskoczyć. Świetna recenzja! :)
OdpowiedzUsuń