Tytuł: "Wszystko razem"
Autor: Ann Brashers"
Wydawnictwo: YA!
Rok wydania: 2017
Ostatnią "młodzieżówką", którą czytałam byłam naprawdę zachwycona. Świetnie się ją czytało, opowiadała wspaniałą historię, niosła niezwykłe przesłanie. Niestety tym razem bardzo się zawiodłam. "Wszystko razem" czytałam chyba przez dwa tygodnie, bo kompletnie nie mogłam się wciągnąć i gdy dobrnęłam do ostatniej strony to cieszyłam się, że to nareszcie koniec.
Rodzina jest jedną z najważniejszych wartości w życiu człowieka. Jednak nie zawsze jest ona idealna. I tak właśnie jest w książce "Wszystko razem". Ann Brashers pokazuje w jaki sposób rozwód rodziców i ich wzajemna nienawiść do siebie wpływa na dzieci. Autorka poruszyła tutaj bardzo ważny problem, ale sposób w jaki to przekazała nie przemówił do mnie.
Cała historia pokazana jest z punktu widzenia różnych bohaterów. I choć daje nam to szerszą perspektywę to według mnie nie był to dobry pomysł. Wydaje mi się, że właśnie przez to wdarł się do książki chaos. Nie łatwo jest się we wszystkim połapać. Sam fakt, że ilość bohaterów, a przede wszystkim zachodzące między nimi korelacje nie ułatwia sprawy.
Nie przypadł mi do gustu również styl autorki. Mnóstwo tutaj opisów, bardzo często całkowicie zbędnych. W tym zapewne między innymi tkwi przyczyna tego, że się nudziłam podczas lektury.
Niestety zakończenie również mnie nie usatysfakcjonowało. Niektóre wątki zostały jakby urwane, choć prosiły się o dokończenie. Bardzo mi przykro, ale "Wszystko razem" nie spodobało mi się. Za dużo chaosu, opisów, a mnogość bohaterów sprawia, że z żadnym nie można się zżyć.
Olga: "Wszystko razem" opowiada o Sashy i Ray, którzy mają ze sobą bardzo wiele wspólnego - siostry (choć sami nie są rodzeństwem), pokój, łóżko, a nawet pracę, choć są tam jako jeden pracownik. Mimo to nigdy się nie spotkali... aż do pewnego razu. Mogłoby się wydawać, że książka będzie o rosnącym uczuciu między nimi (tym bardziej po wielokrotnym powtarzaniu, że w końcu nie są rodziną), jednak jest inaczej. Tym, co ma być głównym wątkiem, nie jest miłość między nimi, ale relacje rodzinne i to, jak niektóre decyzje dorosłych mogą wpływać na ich dzieci.
Dość trudno jest mi wypowiedzieć się na temat "Wszystkiego razem", bo właściwie nie łatwo jest mi znaleźć coś, co by mi się w niej nie podobało, a jednak nie czytało mi się jej zbyt przyjemnie, ani szybko.
Dużym plusem jest z pewnością to, że nie poznajemy tylko losów Sashy i Raya, ale także ich sióstr. Każda z nich jest wyjątkowa i ma okazję pokazać swoją historię czytelnikowi. Możemy też zobaczyć, jak blisko było wszyscy ze sobą byli, pomimo rozwodu Lily i Roberta i ich unikaniu się. W zrozumieniu relacji zdecydowanie pomaga rozpiska kto jest kim, która na początku może być niezbędna, bo rodzina głównych bohaterów jest skomplikowana, być może trochę za bardzo.
Niestety, znalazło się mnóstwo opisów, a (jak na moje odczucie) za mało dialogów. To wpłynęło na to, że czytało się trochę gorzej, bo czasami było to wręcz nużące. Jednak bardzo spodobały mi się wiadomości, które zostawiali sobie Sasha i Ray, bo były pewnym urozmaiceniem w książce, a dodatkowo były formą konwersacji między nimi, co miało duże znaczenie, bo w końcu główni bohaterowie nie widywali się ze sobą. Poza tym, książki na ogół nie zawierają takich wiadomości, co może wyjść na plus "Wszystkiego razem".
Żałuję, że jeden wątek nie został opisany lepiej, bo co prawda zaskoczył mnie, było mi żal bohaterów, a jednak nie do końca czułam się przy nim tak, jak powinnam się czuć...
Książka jest dobrą opcją dla osób, które nie liczą na wątek miłosny, ale jednak chcą poczytać o nastoletnich (choć nie tylko) osobach. Warto poznać losy bohaterów powieści Ann Brashares, bo pokazuja ważny aspekt - tego jak w różnym wieku mogą reagować dzieci na rozwód, a także kłótnie swoich rodziców.
Lubię raz na jakiś czas sięgnąć po dobrą młodzieżówkę dla rozluźnienia :) Zdaję sobie sprawę z tego że nie należę do grupy docelowej tego typu książek więc traktuje je z przymrużeniem oka.
OdpowiedzUsuńCzytałam i podobała mi się! Uważam, że jest warta uwagi :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa młodzieżówka, daje do myślenia :) I chyba wiem, który wątek masz na myśli - bo mam co do jednego takie same uczucia jak ty... mogła to autorka jakoś lepiej opisać...
OdpowiedzUsuńZabookowany świat Pauli